03.08.2020 Kielce -> Raków

Budzimy się ok 9 na lekkim kacu. Przygotowujemy śniadanie i wracamy do Jacka opony. W poprzedni wieczór uciekło powietrze. Jacek jest przygotowany ma ze 100 dętek ale… wszystkie łatane. Ostatnia zmiana ma miejsce już przy wyjeździe.

W Kielcach załatwiamy jeszcze kartę telefoniczną dla Jacka i serwis rowerowy. Namówiłem go na kupno nowej dętki.

Wyjazd z Kielc okazał się przyjazny, miasto ma bardzo dobry system ścieżek rowerowych.

Trasa do Rakowa łagodna i bardzo dobrze przygotowana. Gładki asfalt i dobrze ubity szuter jedynie pogoda nam daje we znaki jest dość duszno. Chce nam mocno pić… ciekawe dlaczego?

W Rakowie jesteśmy o 15. Wioska zaskakuje dużym rynkiem. Kemping znajduje się nad samym zalewem, ciepła woda na monety ale prąd bez ograniczeń. Podobno woda w zalewie jest tak czysta że żyją w niej raki. Być może jutro uda nam się w nim wykąpać.

Wieczór spędzamy nad wodą. Ciekawostką jest wędkarz który używa drona wodnego. Zastanawiamy się jaką spełnia rolę. Obok mamy wesołe towarzystwo ze Śląska, a na ognisku najlepiej palą się ‚kuloki’ 😂

Dodaj komentarz